Katowice - utopie versus heterotopie


W II połowie XIX wieku wieś Katowice, osada z browarem i gorzelnią w murowanej karczmie na skrzyżowaniu dwóch traktatów (przebiegających ze wschodu na zachód i z północy na południe ) zamieniła się w prężnie funkcjonujący ośrodek miejski z siecią dróg i systemem wodno-kanalizacyjnym, którego centrum stanowił czworoboczny rynek z ekskluzywnymi sklepami i wysokiej klasy hotelami.

Przy wytyczonej na osi wschód- zachód głównej ulicy wzniesiono dwa kościoły: ewangelicki i katolicki oraz domy miejskie i wille z ogrodami. Na zakończeniu tej ulicy wytyczono monumentalny sześcioboczny plac z parkiem i pomnikiem dwóch cesarzy, w pobliżu którego znajdowała się też pierwsza synagoga. Oś północ-południe zamykały dominium z dworem i parkiem Thiele-Winchlerów z jednej , a dworzec kolejowy z drugiej strony. Podstawową tkankę urbanistyczną tego układu opracował Henrich Moritz August Nottebohm, urbanista zatrudniony w Katowicach w latach 1855–1865. Elementem zamykającym pierwszy etap urbanizacji Katowic było wzniesienie teatru, zaprojektowanego na początku XX wieku przez Karla Moritza. Po wielu dyskusjach teatr ten ulokowano na głównej parceli przyrynkowej, na miejscu rozebranego budynku lokalnej administracji.





















Działkę tę można było przeznaczyć na monumentalny ratusz miejski, ówczesne władze zadecydowały wszakże inaczej. Kiedy Katowice aspirowały do statusu ośrodka miejskiego, mieszczaństwo sytuowało się w swoistej opozycji do panującego monarchy. Ów status miasta gwarantował wolności konstytucyjne i niezależność, której nie mieli inni podlegający władzy cesarskiej obywatele państwa niemieckiego. Tworzenie miasta było więc częścią swoistej batalii o uzyskanie wysokiego statusu społecznego, o możliwość wpływania na jakość życia i charakter przestrzeni, w której budowało się swoje ambiente. Jeszcze w 1850 roku znany kompozytor Ryszard Wagner w dziele zatytułowanym Das Kunstwerk der Zukunft (Dzieło sztuki przyszłości) zaproponował niemieckim mieszczanom utopię idealnego społeczeństwa, które doskonaliłaby cnoty obywatelskie przeżywając zbiorowe katharsis w teatrze, jednoczącym wszystkie dziedziny sztuki: architekturę, rzeźbę, malarstwo, muzykę, taniec, śpiew i poezję. Wagnerowska wizja stała się dla Niemców symbolem mieszczańskiej tożsamości. Tej utopii należy przypisać fakt, że opowiadający się coraz wyraźniej przeciwko systemowi monarchicznemu mieszczanie manifestacyjnie wznieśli na katowickim rynku budynek teatralny ozdobiony rzeźbami z wagnerowskiej opery Tannhäuser. Nowe ideały mieszczańskiej demokracji uzyskały tam jeszcze dodatkowy akcent w postaci specjalnie zaaranżowanych przestrzeni dla mniej zamożnej widowni, którą stać było jedynie na wykupienie wejściówki. Utrzymany w stylu neoklasycystycznym, łączonym z obywatelskimi cnotami czasów Goethego teatr, jako główna dominanta katowickiego rynku, zdawał się informować wszystkich obywateli tego młodego miasta, że lokalne władze są jedynie reprezentacją demokratycznie zawiązanej wspólnoty wolnych obywateli. Koncepcja wagnerowska zastąpiona została inną w momencie, gdy Katowice stały się częścią II Rzeczypospolitej. Odrodzone po długim niebycie młode państwo polskie ponad tożsamością lokalną stawiało identyfikację narodową, podejmując trud pozyskania przychyl-ności Górnoślązaków dla idei i programów realizowanych przez władze ich nowej ojczyzny. Utopię zastąpiła heterotopia, nowy porządek z systemem praw i reguł stanowiących legisla-cyjną podstawę funkcjonowania autonomicznego województwa śląskiego. Architektonicznym wyrazem tej heterotopii stało się zagospodarowanie przestrzenne południowej części Katowic z dwoma monumentalnymi centrami nowych władz świeckiej i duchownej, w ramach których zaczęto wznosić zaprojektowaną przez Kazimierza Wyczyńskiego, Piotra Jurkiewicza i Stefana Żeleńskiego siedzibę urzędu wojewódzkiego i Sejmu Śląskiego oraz kompleks z opracowaną przez Zygmunta Gawlika i Franciszka Mączyńskiego katedrą, seminarium i pałacem biskupim. Kontynuowana w czasach PRL-u budowa katedry pod wezwaniem Chrystusa Króla do dzisiaj nie została ukończona. W sferze planów pozostaje wciąż kwestia wydźwignięcia kopuły do pierwotnie przewidywanej wysokości oraz regulacja placu katedralnego. Forum władz woje-wódzkich zamknięto od północy budowanym do 1939 roku gmachem Muzeum Śląskiego autorstwa Karola Schayera. Ta nowoczesna budowla, jako widome świadectwo wysokiego standardu proponowanej Górnemu Śląskowi od 1922 roku kultury polskiej, została na rozkaz Niemców rozebrana w czasie okupacji hitlerowskiej. Pozostałością po okresie dwudziestoletniej prosperity Górnego Śląska pierwszej po-łowy XX wieku są do dzisiaj użytkowane przez katowiczan ekskluzywne domy czynszowe z klatkami schodowymi wykładanymi barwnym marmurem, reprezentacyjne budynki publiczne, bogata i różnorodna twórczość świecka i sakralna Tadeusza Michejdy, Tadeusza Łobosa i Leona Dietz d’Army oraz słynny drapacz chmur skonstruowany przez konstruktora Stefana Bryłę i architekta Mieczysława Kozłowskiego. Wszystkie wymienione obiekty w sposób znakomity wzbogaciły tkankę urbanistyczną stolicy województwa śląskiego. Nie kolidowały one przy tym z ulokowaną na północ od torów kolejowych protomiejską starówką, pochodzącą z czasów, w których administratorami tej ziemi byli Niemcy. Koncepcję istotnych zmian w urbanistyce Katowic zaczęto forsować w momencie pod-jęcia uchwały o przemianowaniu Katowic na Stalinogród. W okresie obowiązywania tej decyzji, w latach 1953–1956, pojawił się pomysł rozbiórki katowickiego „Starego Miasta”, któremu towarzyszyły plany wzniesienia potężnego stalinowskiego centrum z placem defilad, biblio-teką, gmachami budowli partyjnych i związkowych, cyrkiem i potężną aleją śródmiejską. W drugiej połowie lat 50. XX wieku utrzymano pomysł wyburzenia dawnej zabudowy przyryn-kowej, a miejsce dawnych sklepików i dziewiętnastowiecznych kamienic zajęły „supernowoczesne” samoobsługowe domy towarowe, których funkcjonalistyczne elewacje ożywiły poprowadzoną na północ do ronda oś komunikacyjną z funkcjonalistycznymi biurowcami, superjednostką mieszkalną, pawilonami usługowymi, galerią sztuki i pasażami handlowymi. Punktem kulminującym tego układu stała się hala widowiskowo-sportowa, zwana popularnie Spodkiem. Pomimo ograniczeń związanych z brakiem funduszy i deficytem materiałów budowla-nych, uczestniczącym w ówczesnych pracach projektowych architektom, wśród których znalazły się tak wybitne osobowości jak Stanisław Kwaśniewicz, Jurand Jarecki, Mieczysław Król, Tadeusz Łobos i Marian Śramkiewicz udało się stworzyć koherentną całość o dużych walorach plastycznych. W sukurs przyszli im najlepsi specjaliści polscy: budowniczowie katowickiego dworca Jerzy Mokrzyński, Wacław Kłyszewski i Eugeniusz Wierzbicki oraz architekci Spodka Maciej Gintowt, Maciej Krasiński i Andrzej Żórawski. Konstrukcje dworca i hali widowiskowo-sportowej są dziełem najwybitniejszego polskiego inżyniera Wacława Zalewskiego. Katowiccy budowniczowie nie tworzyli w izolacji od myśli architektonicznej rozwijającej się na oddzielonym od PRL-u żelazną kurtyną Zachodzie. Jurand Jarecki czerpał inspiracje z architektury francuskiej, którą poznawał in situ jako stypendysta i praktykant wybitnych pracowni architektonicznych. Projektant superjednostki Mieczysław Król inspirował się pomysłami Le Corbusiera, który eksperymentował ze swoją jednostką mieszkalną w Marsylii i w Berlinie Zachodnim. Budujący wieżowce w kształcie kukurydzy architekci Aleksander Franta i Henryk Buszko zwiedzali wcześniej podobne rozwiązanie w chicagowskiej dzielnicy Marina City. System polityczny z czasów którego pochodzą te budowle był niewątpliwie systemem politycznego ucisku. Budujący wówczas architekci byli wszakże ludźmi wykształconymi, zdającymi sobie sprawę zarówno z odpowiedzialności wobec przyszłych użytkowników projektowanych przez nich obiektów jak też z faktu, że architektura jest sztuką kształtowania przestrzeni, która pozostawia po sobie relikty trwalsze niż jedno życie ludzkie. Upodobanie do wykonywanego zawodu oraz najzwyklejsza miłość własna stymulująca dążenie do uznania i sławy powodowały, że tworzone przez nich budynki pomimo wszelkich limitacji o charakterze ekonomiczno-prawnym odznaczają się interesującą formą. Mający duże walory architektoniczne rynek katowicki oraz z rozmachem wytyczona aleja Korfantego, wzbogacona niedawno o kulminantę widokową w postaci szklanej półkopuły należącej bez wątpienia do najlepszych spośród les grands travaux de Monsieur Président Piotr Uszok niedługo już będą współtworzyć unikatowy walor urbanistyczny centrum Katowic. Równocześnie grupa inwestorów wespół z żądnymi sławy i pieniędzy młodymi adeptami architektury usilnie stara się wylansować tezę, jakoby odebranie katowiczanom należącej do nich przestrzeni publicznej i zagęszczenie zabudowy centrum poprzez wzniesienie nowej siedziby urzędu miejskiego, biurowców i sklepów miało służyć najlepiej pojętym interesom mieszkańców miasta. Rynek wkrótce więc zmieni swoje oblicze. Tymczasem rzeczywistym interesom mieszkańców może tak naprawdę służyć jedynie wiele inicjatyw wspierających rozwój życia kulturalnego, które zawsze animuje każde centrum miasta. Można sobie na przykład wyobrazić, że sprowadzenie widowiska teatralnego z Broadway’u jednego dnia zapewniłoby Katowicom więcej przyjezdnych niż nowoplanowane centra usługowo-handlowe zgromadzą w ciągu kilku dziesięcioleci swojego funkcjonowania. Dlatego też z dużym entuzjazmem i z wielką nadzieją przyglądamy się uruchomieniu w półkopule naprzeciw Spodka Galerii Sztuki Rondo funkcjonującej pod patronatem ASP. Być może to ona właśnie stanie się atrakcją przyciągającą do centrum Katowic zarówno ludność miejscową, jak też gości przybywających z zewnątrz.